Podusia została uszyta z myślą o tegorocznym Grunwaldzie. Poszewka z wełny w jodełkę - zostało po jakiejś sukni, a poduszka... tu się zaczęły schody. Jedna warstwa lnu nie wystarczyła. Pióra wyłaziły jak tylko się ją dotknęło :/ Dałam dwie - teraz piórka wychodzą sporadycznie :) poducha naprawdę zbawiennie wygodna i niezastąpiona pod namiotem!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz